Wpis 2020-11-03, 10:10
Wolontariusz - Mam w swoim otoczeniu kilka osób, które zachorowały na COVID. Podczas kwarantanny dostarczam im prowiant, leki, pomagam ze zwierzętami domowymi itp. Oczywiście wszystko z zachowaniem tzw. reżimu sanitarnego. Jedni przechodzą chorobę lżej a inni ciężej. Tylko że to co widzę na żywo w ogóle nie pokrywa się z tym co można usłyszeć i przeczytać w mediach. Zarówno pod względem przebiegu samej choroby, sposobu jej leczenia (polopiryną jak zwykłe przeziębienie!) jak i całej otoczki epidemiologicznej. Chorymi nikt się właściwie nie interesuje, a już najmniej służba zdrowia. Leczą się sami, jak z przeziębienia. I nawet trwa to tyle samo co przeziębienie, tylko czasem łamie bardziej jak cięższa grypa. Po upływie dziesięciu dni zostają automatycznie uznani za zdrowych, bez żadnego badania lekarskiego. nie wspominając o testach. Fajnie, prawda? Myślę, że jakiś wirus pewnie rzeczywiście istnieje, bo ludzie rzeczywiście na coś chorują (choć gołym okiem trudno jest to odróżnić od zwykłej grypy), ale reszta to jest jakaś papierowa epidemia. Nic się w niej nie trzyma kupy. I oczywiście co innego widzimy wokół siebie a co innego słyszymy w mediach. Każdy w końcu zwątpi.